Zrobiłam porządki w jednym z zapomnianych domowych zakamarków z zapasami włóczek. Na dnie pudła znalazłam torbę foliową z czymś fioletowym. Otworzyłam i ze zdumieniem odkryłam, że to szal nadziany na druty z urwaną włóczką. Z drutów zwisał smętny kawałeczek Kid-Silk Dropsa. Motka nie znalazłam. Szal robiłam jakieś ponad dwa lata temu i zapomniałam o nim (zupełnie nie wiem dlaczego). Sprułam więc dwa rządki i zakończyłam robótkę. Po upraniu i zblokowaniu okazało się, że ma dość słuszną długość i szerokość.
Dzisiaj za oknem widzę smutną i mokrą jesień. Nie lubię takich dni.
Piękne znalezisko, super szał.U mnie cudna pogoda, ciepło i słonko.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSliczny !!!
OdpowiedzUsuńMiło mi czytać takie wypowiedzi. Pozdrawiam panie.
OdpowiedzUsuńPiękny szal, w pięknym kolorze... Pani cuda wyprawia robótkowe i to w tempie godnym pozazdroszczenia...pozdrawiam ciepło...
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. Robię na drutach/wyszywam od wielu, wielu lat. Wychodzi więc to dość szybko. Od jakiegoś czasu już nie pracuję. Opiekuję się mamą chorą na raka (po kilku operacjach, radioterapiach). Czuwając nad nią siedzę i dłubię.
OdpowiedzUsuń