czwartek, 30 kwietnia 2020

Kolejna chusta


Z  moich drutów zeskoczyła kolejna chusta. Zrobiłam ją z pozostałych resztek włóczek po piórkowych sweterkach. Dla przypomnienia - zdjęcia piórkowych sweterków są na pierwszym zdjęciu. Sweterkami chwaliłam się na starym blogu. A teraz dołączyła do nich chusta.




A tak przy okazji:
Osoby, które odwiedzały moje poprzednie miejsce blogowania wiedzą, że od dawna piekę domowe pieczywo. Początkowo były to chleby na suchych drożdżach. Od jakiegoś czasu hoduję własny zakwas żytni i piekę chleby na zakwasie. 

Oto moje chleby z dzisiejszego wypieku:














niedziela, 19 kwietnia 2020

Chusty

Siedzę na domowej dobrowolnej kwarantannie siedem tygodni. Opiekuję się mamą, sprzątam, gotuję, czasami robię zakupy i... wariuję.

Mam od dawna takie powiedzenie: "ściany są gorące". Oznacza to, że muszę wyjść z domu bo za długo w nim siedzę. Teraz mogę powiedzieć, że ściany rażą mnie ogniem. I nic na to nie poradzę.

Złapałam za druty i wytracam czas domowej kwarantanny. Przerabiam bezmyślnie kilometry włóczek. I tak wydłubałam dwie cieniutkie, piórkowe chusty. Pewnie za jakiś czas powędrują do kogoś jako upominki, ponieważ chust do własnego użytku mam nadmiar.







Sposób dziergania chust:

Nabrać 5 oczek. W co drugim rzędzie z ostatniego oczka zrobić dwa oczka.
Czyli jeden rządek bez dodawania oczek, drugi rządek z ostatniego oczka zrobić dwa oczka. Powtarzać te dwa rządki aż do uzyskania wielkości chusty, która nam odpowiada.
Można wrabiać ażury, dziergać ściegiem francuskim, pończoszniczym - co kto lubi i wybierze.


wtorek, 7 kwietnia 2020

Wielkanoc


Zdrowych, spokojnych domowych świąt życzę wszystkim.




Zostańcie w domach, dbajcie o siebie i bliskich. 

środa, 1 kwietnia 2020

Kolorowe kwiaty


Takie kolorowe kwiatki zeskoczyły z mojego tamborka:



To już przecież wiosna, wprawdzie jest bardziej domowa przez koronowirusa, a powinna być kwiatkowa i kolorowa. Tym razem kwiatki nie pachną. Zakwitły nieco inaczej niż w naturze.




Wiosna wiosną a ja z przerażeniem obserwuję, słucham, czytam o szalejącej pandemii. Na wszelki wypadek uszyłam sobie kilka maseczek. Niedługo jadę z mamą do szpitala na badania i skorzystamy z nich. Szyję też maseczki dla osób w potrzebie - do rozdania. Część z nich już osłania różne twarze.














Na szybkie wyjścia (do sklepu) zrobiłam maseczki z dwóch warstw papierowego ręcznika. Krótsze boki z gumkami przeszyłam na maszynie.