niedziela, 29 marca 2020

Zostałam w domu...

Zatęskniłam za wami i za blogiem. Jest to pewnie spowodowane osamotnieniem w moim realnym życiu. Siedzę w domu z moją mamą (85 lat) na dobrowolnej kwarantannie już trzy tygodnie. Wychodzę tylko w sytuacjach absolutnie koniecznych (głównie w celu uzupełnienia leków i artykułów spożywczych).

Z dziećmi kontaktuję się telefonicznie. Czytam Zosi bajki i bawię się z nią podczas rodzinnych wideokonferencji. Ze starszą panną kontaktuję się w ten sam sposób. Syn z żoną pracują zdalnie w domu.
Gadamy wieczorami. 
I to cały nasz świat rodzinny. 
Zamknął się w telefonie.



Przerwałam blogowanie w październiku zeszłego roku z wielu powodów. Przede wszystkim musiałam zająć się moją mamą. Od marca 2019 roku zaczęła się nasza walka z jej chorobą nowotworową. Były operacje, pobyty w szpitalach, poprawa, znowu nawroty - ostra jazda bez trzymanki. Niestety po Nowym Roku  ponownie zaczęła się bitwa o zdrowie i życie mamy. Jeden szpital, kolejny, skierowania na badania, wizyty u lekarzy i wreszcie pobyt w Mazowieckim Szpitalu Onkologicznym w Wieliszewie, leczenie, radioterapia itp. Udało się pobrać cały cykl radioterapii i zabrałam mamę do domu. A za kilka dni zaczęła się pandemia koronawirusa, kwarantanny, ograniczenia w poruszanie się, zakazy odwiedzin w szpitalach, zamknięte oddziały. Mama ma za kilka dni wizytę kontrolną u lekarza prowadzącego (wyznaczono ją przy wypisie ze szpitala). I co? Nie będzie tej wizyty. Nawet nie wiem w jakim terminie uda się zdobyć następną. W teorii chorzy onkologicznie mają mieć zapewnioną jako taką opiekę. A tak naprawdę w dobie szalejącego koronawirusa są zostawieni sami sobie. Nie wiem co robić i co będzie dalej. Mama trzyma się dzielnie życia i mam nadzieję, że da radę.

A ja w ramach walki ze stresem, podczas samotnych posiedzeń przy łóżku mamy, domowej kwarantanny złapałam za igłę i muliny.

I tak od października zeszłego roku do dzisiaj takie robótki wyszły spod mojej igły:





Pozdrawiam wszystkich, którzy tu czasami zaglądają. Życzę Wam przede wszystkim zdrowia. Bądźcie czujni, dbajcie o siebie i nie dajcie się pokonać temu wstrętnemu wirusowi.





11 komentarzy:

  1. Ja też tęskniłam... Ten wpis, mimo trudnych rzeczy w nim zawartych, przyniósł mi radość w obecnych czasach. Życzę dużo sił. A dla mamy dużo, dużo zdrowia. Prace jak zawsze piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się z Pani powrotu. Życzę dużo zdrowia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że jesteś :-)
    Czasem mam wrażenie, że od kiedy jest koronawirus to ludzie w cudowny sposób ozdrowieli i inne choroby przestały istnieć.
    Zdrowia i jeszcze raz zdrowia dla Mamy, dla Ciebie i dla całej Twojej Rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło znów Cię poczytać mimo niewesołych wiadomości zawartych w poście.
    Prace jak zawsze piękne i bardzo kolorowe.
    Życzę Wam dużo zdrowia i sił do walki z chorobą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś.Cudiwne prace.Bardzo dużo stworzyłaś.Masz tez ciężki czas.Trzymam kciuki i dużo zdrowia dla mamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Hafcie
    Cieszę się że jestes.Zyczę dla Mamy i dla Ciebie i całej rodzinki zdrowia.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry. Mnie interesowałaby aktualnie jakaś dobra włóczka bawełniana i zastanawiam się, czy możecie polecić jakiegoś konkretnego producenta? Może miałyście do czynienia z wyrobami firmy Drops?

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za komentarze i przesłane dobre życzenia.

    Carol g - nie dziergam z bawełny bo nie lubię takiej włóczki. Nie mogę więc podrzucić dobrego przykładu.

    Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że wróciłaś i do tego jak zwykle z porcja inspiracji ;-)
    Dużo zdrowia życzę - teraz to najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymajcie się, trzeba to wszystko przetrwać i MUSI być dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzymaj się cieplutko. Też przechodziłam taki kryzys. Dasz radę! Zdrowia i cierpliwości życzę. OlaS

    OdpowiedzUsuń