sobota, 7 listopada 2020

Fioletowy szal

Zrobiłam porządki w jednym z zapomnianych domowych zakamarków z zapasami włóczek. Na dnie pudła znalazłam torbę foliową z czymś fioletowym. Otworzyłam i ze zdumieniem odkryłam, że to szal nadziany na druty z urwaną włóczką. Z drutów zwisał smętny kawałeczek Kid-Silk Dropsa. Motka nie znalazłam. Szal robiłam jakieś ponad dwa lata temu i zapomniałam o nim (zupełnie nie wiem dlaczego). Sprułam więc dwa rządki i zakończyłam robótkę. Po upraniu i zblokowaniu okazało się, że ma dość słuszną długość i szerokość.






Dzisiaj za oknem widzę smutną i mokrą jesień. Nie lubię takich dni.





5 komentarzy:

  1. Piękne znalezisko, super szał.U mnie cudna pogoda, ciepło i słonko.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi czytać takie wypowiedzi. Pozdrawiam panie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny szal, w pięknym kolorze... Pani cuda wyprawia robótkowe i to w tempie godnym pozazdroszczenia...pozdrawiam ciepło...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za miłe słowa. Robię na drutach/wyszywam od wielu, wielu lat. Wychodzi więc to dość szybko. Od jakiegoś czasu już nie pracuję. Opiekuję się mamą chorą na raka (po kilku operacjach, radioterapiach). Czuwając nad nią siedzę i dłubię.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.