Już mamy wrzesień. Dzieci poszły do szkół. Upały odrobinę zelżały i zaczyna być całkiem miło.
Moje wakacje prawie dobiegły końca. Trochę podróżowałam, byłam w różnych miastach i miejscach dłużej lub krócej. Plany robótkowe zmieniły się i w efekcie zrobiłam inne rzeczy niż planowane. Włóczki podróżowały ze mną w większej lub mniejszej ilości, a ja nie za bardzo miałam ochotę sięgać po druty. Aktualnie jestem w warszawskim domu i przez chwilę muszę go ogarnąć. W połowie września przedłużę swój urlop i na dwa tygodnie pojadę ponownie do mojego kołobrzeskiego domu.
A tymczasem prezentuję moje hafty z Fridą Kahlo, które powędrowały na kosmetyczki - piórniki zamówione przez moją starszą wnuczkę.
Haft z Fridą wykonałam kilka razy, co pokazałam wcześniej. Teraz są to cztery powtórki. Patrz zdjęcie poniżej. Na tamborku mam jeszcze piątą powtórkę.
A niżej mamy piórnik z innym wzorem Fridy.
Pola jest zadowolona i o to chodziło.
Twoje wakacje bardzo długie , pracowite tez.Wnuczka konkretna,wie czego chce,piórnik uroczy i hafty tez.
OdpowiedzUsuńGenialne hafty Fridy, bardzo mi się podobają. Pola wie, czego chce i ma unikalne rzeczy, naprawdę genialne i z klimatem. :) Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia. :)
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam panie, dzięki za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała mieć taką babcię. Z takimi zdolnościami to prawdziwy skarb.
OdpowiedzUsuń