Zabrakło w domu pieczywa? Nie chce się iść do sklepu z samego rana? Zrób więc podkarpackie proziaki - mączne placki z dodatkiem "prozy" (określenie regionalne na sodę oczyszczoną). Dawniej pieczono je na blasze kaflowej kuchni opalanej drewnem lub węglem. Tobie wystarczy sucha patelnia o grubym dnie. Proziaki w awaryjnej sytuacji zastąpią z powodzeniem chleb lub bułki. Można je jeść na ciepło, zimno, ze słodkimi dodatkami, wytrawnymi - jak chcesz i jak lubisz.
Ja miałam właśnie taką awaryjną sytuację i przypomniałam sobie o tym przepisie znalezionym dawno temu w zasobach internetu.
Można też poratować się podpłomykami, które były wypiekane przez ludzi około 15 tysięcy lat przed naszą erą.
Nazewnictwo: w Polsce - podpłomyki, obszary Morza Śródziemnego - pita, na wschodzie - maca, Ameryka - tortilla.
Do niektórych dodaje się obecnie drożdży, jajek lub mleka. Wszystkie one pochodzą jednak od tego przaśnego pieczywa, w którym była tylko woda i mąka.
Warto przygotować kilka większych podpłomyków, odłożyć je i na przykład za kilka godzin nakarmić domowników podpłomykową pizzą z ulubionymi dodatkami. Suche i zimne podpłomyki smarujemy sosem pomidorowym, układamy pokrojoną wędlinę, cebulę, plasterki pomidora plus to co lubimy na pizzy, posypujemy startym żółtym serem i ziołami. Pieczemy w piekarniku 10 - 15 minut w 200 stopniach. Podajemy na gorąco. Smacznego.
Może gdzieś zawieruszyła się czerstwa kajzerka? Wystarczy pokroić ją na cieniutkie plastry, posmarować masłem czosnkowym, posypać ulubionymi ziołami, startym żółtym serem. Parówka z szynki też się przyda. Wstawiamy całość do piekarnika na kilka minut i gotowe.